poniedziałek, 20 lutego 2012

Idy marcowe

George Clooney musiał być pod wielkim wrażeniem książki Beau Willimona „Farragut North”. Do tego stopnia, że wspólnie z jej autorem napisał scenariusz, wyreżyserował film, zagrał jedną z głównych ról, oraz wyprodukował (razem z Leonardo DiCaprio). No i jeszcze zgromadził prawdziwą śmietankę aktorską: Paul Giamatti, Philip Seymour Hoffman, Marisa Tomei, Ryan Gossling, Evan Rachel Wood, Jeffrey Wright.
To niby prosta, ale wyśmienicie opowiedziana historia młodego człowieka (Gosling), który w świecie polityki  z idealisty staje się realistą. Wychodzi na tym dobrze, ale bezpowrotnie traci coś co w każdym z nas kiedyś się tliło - wiarę w ideały, prawdę, sprawiedliwość, świat bez mrocznej strony. Bardzo dobrze rozpisane dialogi i ciekawie pokazane mechanizmy rządzące amerykańskimi wyborami. Już dawno dopuszczenie do polityki finansjery i korporacji spowodowało, że demokracja w Stanach jest tylko mglistym wspomnieniem. Jak dodać do tego ten ich schorowany system sprawiedliwości z opieraniem się na casusach i niebotycznymi odszkodowaniami od wszystkich za wszystko to nie wiem po co wogóle jeszcze wspominają o micie amerykańskiej wolności. Farsa wyborów jest w tym filmie okazana od kuchni i mocno przyczynia się do przemiany głównego bohatera.
Myślę, że niedługo jeszcze o tym filmie usłyszymy przy okazji oscarowej gali.

1 komentarz: