W tym nakręconym 40 lat temu w większości w jugosłowiańskiej wiosce udającej rosyjską Anatewkę filmie można teraz wyraźnie zobaczyć ponadczasowość dzieła. Z dzieciństwa pamiętam jedynie chwytną piosenkę o biedaku, który chciałby być bogaczem. Tymczasem okazało się, że jest tam wiele świetnych piosenek, moja szczątkowa znajomość angielskiego pozwala też docenić teksty, a spojrzenie z pozycji dorosłego (i również jakby nie patrzeć ojca rodziny) ujawnia smaczki, których dotychczas nie zauważyłem. Film miał 8 nominacji do Oscarów, zdobył 3. Życiowa rola Topola (ten izraelski aktor do 2009 roku z powodzeniem na różnych scenach odgrywał Tewjego Mleczarza), dbałość o szczegóły, dobry montaż i wyśmienita muzyka. Za orkiestrację odpowiada John Williams, który niedługo później dał się poznać jako autor muzyki chociażby do Szczęk, Gwiezdnych Wojen czy Indiany Jonesa (sam ma na koncie 5 Oscarów za muzykę i 45 nominacji). Film trwa 3 godziny z antraktem w połowie. Pierwsza część jest dużo weselsza, druga kończy się jak dla mnie przygnębiająco. Niemniej uważam, żę jest to pozycja obowiązkowa do obejrzenia.
Rozmowy Tewjego z Bogiem oraz jego relacje z żoną - niesamowite.
Dziś doczytałem się, że syn Williamsa jest od dwóch lat wokalistą Toto.
OdpowiedzUsuńNo proszę jaki ten świat mały. O koncercie Toto też swego czasu pisałem. Również doceniłem ten zespół po czasie.
Usuń