Obejrzałem koncert z Aten.
Zdecydowanie coś jest w tym zespole. Na scenie wyglądają raczej jak grupa upośledzonych dzieciaków z chorobą sierocą. Jeżeli nawet coś tańczą lub podrygują to każdy do własnej muzyki. Raczej nie powinno się na to patrzeć. Ale z drugiej strony potrafią w swoich utworach przekazać taki ładunek emocji, że to aż zadziwia. Koncert warto obejrzeć żeby zobaczyć jak to działa na publikę. Coś takiego widziałem na koncercie Sade, taki odpowiednik zbiorowej hipnozy.
Ten brytyjski zespół zaczynał w 1996 roku i początki miał raczej rapująco hiphopowe, co i na koncercie w kilku miejscach słychać, ale potem poszli w gitarowo-elektroniczną stronę i wyszło im to na dobre.
Utwór "Again" z trzeciej płyty "You all look the same to me" utrzymywał się na liście Trójki przez 70 (!) tygodni. I to mimo swojej niebywałej długości 16 minut.
Czasami przyrównuje się ich dokonania do Pink Floyd, ale to może nie bezpośrednio przez porównanie muzyki co raczej przez umiejętność dokonania dużych rzeczy przy użyciu prostych środków. Nie ma tu muzycznych wirtuozów, solówek i popisów, ani przebogatych tekstów, a jednak coś łapie za duszę. Warto choć przez chwilę poczuć tą magię. Nie jest to muzyka, która podoba się od razu, trzeba jej dać trochę czasu. I to jest moim zdaniem jeden z jej atutów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz